31 stycznia 2011

PRZEWROTNOŚĆ LOSU

Po takich dniach, przepełnionych emocjami, można tylko wyłącznie myśleć albo nie myśleć. Parafrazując Szekspira. Dziś już nie chcę myśleć, by jutrzejszy dzień przyniósł ulgę. By obudził mnie na nowo.
Jutro nowy miesiąc, nowy początek. Taka symbolika, która wciąż Ci przypomina "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni". Trzymam się tej zasady. Na każdego czekają wyzwania, małe czy duże, ale dopiero w momencie kiedy z nimi się zmierzymy, będziemy w stanie wiedzieć jak silnymi ludźmi jesteśmy. Dziękuję za ten czas, który mnie wiele nauczył.
Dziś już koniec. Jutro początek.

Z wczorajszego spaceru....




23 stycznia 2011

Voting for the IX11 blog competition started!

Wspomagam moich przjaciół w wygranej na najlepszego bloga. Mam nadzieje, że od Was samych blogowiczów otrzymają kolejną pulę głosów, bo Wy sami wiecie jak życie blogowicza wygląda;)
http://www.lexiophiles.com/english/voting-for-the-ix11-blog-competition-started



Tym samym chciałabym Was zachęcić do odwiedzania ich bloga : ewamichal.blogspot.com
Możecie poznać Włochy od podszewki, piękne miejsca, kuchnię, kulturę i język. A ich życie w Turynie jest pełne ciekawych historii, które warto poznać.

Głosujcie i zapraszam!!!

22 stycznia 2011

JEDZ,MÓDL SIĘ I KOCHAJ!

Wczorajszy wieczór upłynął pod hasłem "Jedz,módl się i kochaj" za sprawą filmu, który obejrzałam z dziewcznami. Miałyśmy babski wieczór i niespodziewanie pojawił się film. Z początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona, ponieważ spotkałam się z mało pozytywnymi opiniami na jego temat, a tym bardziej, że byłam zachwycona książką Elisabeth Gilbert, więc doszłam do wniosku, że film nigdy nie dorówna książce i nie poszłam do kina. A tu niespodzianka! W domowym zaciszu, przy lampce wina i w gronie dziewczyn, film oglądało się rewelacyjnie!


Nie chcę opowiadać całej fabuły, żeby wam nie zepsuć całej przyjemności. Książkę przeczytałam prawie dwa lata temu i pochłonęła mnie bez reszty. Prosty, lekki język, czyta się jednym tchem. Ale najważniejsze jest w niej jedno, że zmusza Cię do przemyśleń nad własnym życiem i dodaje wiele odwagi w podejmowaniu decyzji. To uczucie sprzed dwóch lat, wczoraj znów wróciło do mnie...
Mam ochotę znów gdzieś wyjechać (znaczy się już wiem, ale ciiiii...), żeby spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, żeby pewne rzeczy w sobie poukładać, zadbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Znów mam w sobie tę odwagę i ogromne pragnienie zmiany. Nie planuję. Życie już napisało dla mnie scenariusz, ja tylko czekam, żeby wykonać następną scenę...

Polecam książkę i film! Dla tych, którzy chcą zmiany oraz odbudować swoje szczęście i wewnętrzną równowagę.


A tutaj przy czym spędziłyśmy wieczór. Zwykłe parówki zrobiły furrorę!

PARÓWKI W CIEŚCIE FRANCUSKIM

ciasto francuskie
parówki
ser żółty
siemie lniane
jajko

Ciasto francuskie (kupuję gotowe w Lidlu albo Biedronce, jak mam więcej czasu to zrobię sama ;) kroimy na 8 prostokątów. Parówki kroimy na pół, plasterki sera w trójkąty. Parówki zawijamy serem, a później ciastem francuskim. I tak osiem razy. Następnie rozbełtanym jajkiem smarujemy ruloniki i posypujemy siemiem lnianym. Pieczemy w 200 C przez 25 min. Samo przygotowanie trwa 5 minut, a je się jeszcze szybciej ;) Najdłużej trwa samo czekanie na nie... ale warto!


Kończę dzisiejszego posta hasłem z filmu, żeby wszystko ułożyło się w życiu mimo przeszkód dnia codziennego. Tego życzę sobie i Wam. AVERTISSIAMO!!!


Miłego wieczora i słonecznej niedzieli!!!

19 stycznia 2011

STYCZEŃ MIESIĄCEM WINA!

Francuzi pewnie by urządzili strajk, gdyby zobaczyli tytuł w gazecie: "Styczeń miesiącem wina", ale to mój tytuł i żyjemy w Polsce. Francuzom zostawiam wrzesień, a sobie rezerwuje styczeń, gdyż w mojej kuchni ostatnio wino króluje w prawie każdej potrawie. W końcu prezentuje nowe przepisy! Mam nadzieję, że spróbujecie i będzie Wam też smakować:) No to zaczynamy!

BARSZCZ CZERWONY NA WINIE

składniki na 4 litry:
4 duże buraki
włoszczyzna
mięso na wywar (drób,wołowina)
zakwas na barszcz
skórka z cytryny
goździki
czerwone wino
sól, pieprz

Gotujemy wywar mięsny, dorzucamy włoszczyznę (nie wrzucam tylko cebuli). Kiedy będzie gotowy, wyciągamy mięso i wrzucamy pokrojone buraczki. Po ok. 20-30min wlewamy zakwas, a chwilę później dużą szklankę wina czerwonego. Do tego jeszcze pare goździków, skórkę z cytryny i doprawić solą i pieprzem. Trzeba poczekać jeszcze 30 min, żeby wszystkie składniki połączyły się. Tak piękny zapach unosi się w kuchni, że ma się ochotę go od razu zjeść. Ale powoli, bo gorące!




WOŁOWINA Z PIEPRZEM I WIŚNIÓWKĄ

0,5 kg wołowiny na pieczeń
pieprz (kolorowy lub zielony)
wiśniówka
1 żółtko
2 łyżki oliwy
1/4 szkl bulionu wołowego
sól




Mięso umyć, osuszyć, polać wiśniówką (kilka łyżek),osolić odstawić na 15min. Pieprz utłuc w moździeżu albo zmielić w młynku. Wołowinę posmarować żółtkiem, posypać pieprzem, włożyć do brytfanny, podlać oliwą i bulionem. Dodatkowo można jeszcze podlewać winem;) Piec w temp. 200 C ok. 60 min (jeśli chcemy by mięso było bardziej krwiste, trzeba piec krócej). 

Przepis wzięty z książki francuskiej, kiedy zatęskniłam za takim mięsem i musiałam dodatkowo wzmocnić mój organizm (brakowało mi trochę czerwonych krwinek). Nie dość, że zaspokoiłam mój głód kulinarny, to jeszcze poziom żelaza mi wzrósł :)

Bon appetit!!!